Odporność

Odporność organizmu tworzą dwie niezależne od siebie linie obrony – usytuowana na zewnątrz obrona nieswoista oraz usytuowana wewnątrz obrona swoista (*Swoisty – specyficzny, charakterystyczny, szczególny, indywidualny, odrębny).

Obie linie obrony tworzą jednolity system odpornościowy, niemniej jednak każda z nich pełni swoją funkcję zupełnie inaczej, toteż należy rozpatrywać je oddzielnie, jako pierwszą i drugą linię obrony.

Odporność nieswoista jako pierwsza linia obrony

Rolą odporności nieswoistej jest przede wszystkim zapobieżenie przeniknięciu do organizmu jakichkolwiek elementów pochodzących ze środowiska zewnętrznego, bez względu na swoiste cechy owych elementów – czy są to zarazki, drobinki kurzu, farby, kleje, krople deszczu, płatki śniegu, pyłki roślin, zarodniki grzybów, odchody roztoczy, pasożyty. Innymi słowy, odporność nieswoista tworzy pierwszą linię obrony – zaporę miedzy organizmem a czynnikami środowiska zewnętrznego.

Fundamentalną rolę w tej linii obrony odgrywa powłoka zewnętrzna organizmu, na którą składają się skóra oraz błona śluzowa. Ponieważ specyficzne właściwości tych dwóch elementów składających się na naszą powłokę są nieco inne, należy rozpatrywać je oddzielnie: jako obronę nieswoistą skóry oraz obronę nieswoistą błony śluzowej.

Obrona nieswoista skóry

Decydującym warunkiem skuteczności skóry jako elementu obrony nieswoistej organizmu jest zachowanie szczelności, w utrzymaniu której główna rolę odgrywa szybkie strupienie, a następnie gojenie się wszelkich ubytków – ran, zadrapań, otarć naskórka.

Dodatkowym elementem obrony nieswoistej skóry jest okrywający ją naskórek, którego zadaniem jest wytworzenie specyficznej osłony oddzielającej komórki skóry właściwej od wpływu czynników pochodzących ze środowiska zewnętrznego.

Ponadto naskórek pełni rolę swoistej gąbki wychwytującej niezmywalne substancje (kleje, farby, sadzę, smołę, atrament, tusz), dzięki czemu nie pozostają one na skórze na stałe, jak na przykład tatuaże, lecz złuszczają się wraz z naskórkiem.

Ważnym uzupełnieniem obrony nieswoistej skóry jest ścisłe zasiedlenie jej przez bakterie komensalne, które walcząc o terytorium nie dopuszczają do kolonizacji skóry przez pochodzące ze środowiska zewnętrznego drobnoustroje chorobotwórcze i pasożyty.

Obrona nieswoista błony śluzowej

Decydującym warunkiem skuteczności błony śluzowej jako elementu obrony nieswoistej organizmu jest zachowanie szczelności, w czym główną rolę odgrywa mikstura oczyszczająca, przyspieszająca, a często wręcz umożliwiająca likwidację wyłomów w jej strukturze, zwanych nadżerkami.

Charakterystycznym mechanizmem wspomagającym właściwości obronne błony śluzowej jest utrzymywanie chroniącej ją warstwy śluzu, a także przemywanie nabłonka przez wydzieliny ( łzy, ślinę, woskowinę ). Zadaniem tych wydzielin jest wychwycenie i unieszkodliwienie czynników środowiskowych – kurzu, pyłków roślin, odchodów roztoczy, zarodników grzybów, bakterii, wirusów.

Istotną rolę w obronie nieswoistej błony śluzowej odgrywają bakterie komensalne wykazujące powinowactwo adhezyjne do komórek nabłonkowych. Szczelne zasiedlenie błony śluzowej przez niegroźne dla nas bakterie chroni jej powierzchnię przed zasiedleniem przez pasożytujące albo wręcz chorobotwórcze drobnoustroje. Ewolucyjny związek z bakteriami komensalnymi najlepiej obrazuje śluzówka pochwy, którą zamieszkują bakterie przetwarzające cukier na kwas mlekowy – biokonserwant zabójczy dla niepożądanych drobnoustrojów napływowych. Jak ważna dla organizmu jest obecność owych bakterii świadczy fakt, że gruczoły śluzowe pochwy wydzielają glikogen, czyli cukier będący ich pożywką.

Błona śluzowa w większości jest ukryta przed naszym wzrokiem, toteż nie zawsze zdajemy sobie sprawę, jak różnorodną pełni ona rolę w zależności od narządu, który osłania.

Żeby zdać sobie sprawę, jak funkcjonuje obrona nieswoista błony śluzowej, prześledźmy drogi oddechowe, których zadaniem jest dostarczenie do płuc powietrza bogatego nie tylko w tlen, ale także w niepożądane dodatki – kurz, pyłki roślin, drobnoustroje oraz rozmaite opary.Drogi oddechowe umownie dzielimy na górne i dolne.

Górne drogi oddechowe

Do górnych dróg oddechowych zaliczamy dwa zasadnicze odcinki: jamę nosową oraz gardło, przy czym pierwszorzędną rolę w pierwszej linii obrony pełni błona śluzowa jamy nosowej.

Gruczoły śluzowe jamy nosowej nieprzerwanie wydzielają śluz, który jest przesuwany przez mikroskopijnej wielkości rzęski nabłonka migawkowego w stronę gardła, a następnie połykany wraz z wychwyconym z wdychanego powietrza kurzem, zawierającym potencjalnie chorobotwórcze drobnoustroje, zarodniki grzybów, związki chemiczne, drobiny metali i inne szkodliwe substancje. Połykanie śluzu jest odruchowe i towarzyszy odruchowemu połykaniu śliny. W normalnych warunkach błona śluzowa jamy nosowej jest wilgotna, ale bez zalegającego w niej śluzu, ponieważ w procesie wytwarzania, przesuwania i połykania śluzu nie ma żadnych przerw.

Na pojawienie się w śluzie zwiększonej ilości czynników szkodliwych (np. bakterii lub ich jadów) organizm reaguje wzmożonym wydzielaniem śluzu, którego rzęski nabłonka migawkowego nie są już w stanie przetransportować do gardła, w wyniku czego następuje nawarstwienie śluzu na ścianie jamy nosowej. Zalegający śluz drażni receptory czuciowe i zmusza nas do charakterystycznego pociągania nosem, w trakcie którego strumień powietrza porywa nadmiar śluzu i przenosi go w stronę gardła. Podobnym mechanizmem porywania i wydalania nadmiaru śluzu ( tylko w drugą stronę ) jest kichanie. Jeśli pociąganie nosem i kichanie nie przyniesie spodziewanych efektów, wówczas gruczoły surowicze błony śluzowej wydzielają wodnistą wydzielinę wywołując wodnisty katar, zadaniem którego jest wypłukanie zalegających w jamie nosowej czynników szkodliwych. Gdy to nastąpi, wówczas wodnisty katar ustępuje samoistnie, zaś funkcjonowanie błony śluzowej jamy nosowej powraca do stanu normalnego, jakim jest filtrowanie powietrza pobieranego ze środowiska zewnętrznego.

Dolne drogi oddechowe

Powietrze z górnych dróg oddechowych, a więc z gardła do płuc, doprowadzane jest przez dolne drogi oddechowe, czyli zestaw rur, kształtem przypominający odwrócone drzewo, podstawę którego stanowi krtań, a konarem jest dwunastocentymetrowej długości rura – tchawica rozdzielająca się na dwa konary – oskrzela główne, te zaś rozdzielają się na dalsze, coraz cieńsze gałązki – oskrzeliki, aż do najdrobniejszych gałązek, zakończonych liśćmi (jeśli pozostajemy przy analogii do drzewa) – pęcherzykami płucnymi.

Wyścielająca tchawice i oskrzela błona śluzowa wytwarza nieprzerwanie śluz, który – łącznie z uchwyconymi w nim cząstkami kurzu, pyłkami, bakteriami, substancjami smolistymi (w przypadku palaczy, zarówno czynnych, jak i biernych) – przemieszczany jest dzięki ruchom rzęsek nabłonka migawkowego od najdalszych, najdrobniejszych oskrzelików, poprzez cały zestaw rur, w kierunku gardła, a następnie połykany w odruchu połykania śliny.

W przypadku wykrycia we wdychanym powietrzu niebezpiecznych czynników błona śluzowa reaguje zwiększonym wydzielaniem śluzu. Gdy nabłonek migawkowy nie jest w stanie przetransportować zwiększonej ilości śluzu, to część śluzu zalega i podrażnia nerw błędny, zmuszając nas do gwałtowniejszego wydychania powietrza z płuc – odchrząkiwania, podczas którego strumień powietrza porywa nadmiar śluzu i przesuwa go w stronę gardła.

Jeśli ilość szkodliwych czynników wymusi wydzielenie większej ilości śluzu, wówczas jego duża ilość zmusi nas do serii gwałtownych wydmuchiwań powietrza, czyli kaszlu wymuszającego usunięcie z dolnych i górnych dróg oddechowych nagromadzonego śluzu. Po wykasłaniu nadmiaru śluzu kaszel kończy się samoistnie i błona śluzowa dolnych dróg oddechowych powraca do bezobjawowego pełnienia funkcji pierwszej linii obrony.

Odporność swoista jako druga linia obrony

Drugą linię obrony organizmu tworzą krwinki białe – leukocyty. Jest to mieszanina komórek o zróżnicowanych kształtach i funkcjach. Ich cechą wspólną jest to, że nie zawierają żadnego barwnika (są białe) i najważniejsze – wszystkie, w takiej czy innej formie, biorą udział w reakcjach obronnych.

O drugiej linii obrony mówimy, że jest swoista, ponieważ jej reakcja, zwana odpowiedzią immunologiczną, uzależniona jest od rozpoznania swoistych cech antygenu. Wyjątek stanowią limfocyty zwane komórkami NK (ang. Natural Killer – naturalni zabójcy). Dla nich nierozpoznanie receptorów zgodności tkankowej obiektu jest wystarczającym powodem, aby ów obiekt zniszczyć, „strzelając” weń grudkami cytoplazmy zawierającymi zabójcze dla komórek wolne rodniki. Naturalni zabójcy tak samo reagują wobec każdego antygenu, bez względu na to, czy jest to bakteria, pasożyt, czy nowotworowo zmieniona komórka własnego organizmu, wiec ich reakcja jest szybka, wręcz natychmiastowa. Ze względu na to, że reagują bez rozpoznania swoistych cech antygenu, komórki NK zaliczane są do obrony nieswoistej organizmu.

Rola pozostałych limfocytów jest taka sama, jak komórek NK, czyli unicestwienie antygenu, tylko że ich reakcja następuje dopiero po rozpoznaniu swoistych cech owego antygenu.

Rozpoznaniem swoistych cech antygenów zajmują się przeciwciała, których duże ilości bezustannie krążą we krwi i limfie wypatrując antygenów. Po rozpoznaniu antygenu przeciwciała poszukują limfocytów, które na swej powierzchni noszą unikatowy receptor mogący rozpoznać ów antygen.

Umiejętność rozpoznawania antygenów przez limfocyty jest wrodzona, czyli że wśród biliona (bo na tyle szacuje się ich ilość) limfocytów krążących w płynach ustrojowych znajdują się limfocyty ewolucyjnie przystosowane do rozpoznania wszystkich możliwych antygenów, mogących kiedykolwiek pojawić się w organizmie. Rzecz w tym, że limfocyty wyspecjalizowane w rozpoznawaniu konkretnych antygenów są nieliczne, ze względu na olbrzymią ilość antygenów, które pojawiły się na Ziemi przed nami, ewoluowały razem z nami, toteż organizmy naszych przodków stykały się z nimi wielokrotnie. To tłumaczy niewielką ilość limfocytów wyspecjalizowanych w swoistym rozpoznawaniu antygenów, relatywnie do ogólnej mnogości limfocytów w organizmie.

Po odnalezieniu właściwych limfocytów przeciwciała prezentują, czyli przekazują informacje o pojawieniu się w organizmie „pasujących” do nich antygenów. Prezentacja limfocytom antygenów uruchamia tak zwaną selekcję klonalną, w wyniku której limfocyty mogące rozpoznać dany antygen ulegają aktywacji. Wskutek aktywacji limfocytów następuje seria podziałów komórkowych, a więc znaczne zwiększenie ich ilości, a także wzmożone wydzielanie swoistych przeciwciał ułatwiających limfocytom zwalczenie antygenów dzięki tak zwanej opsonizacji, czyli przyłączeniu się przeciwciał do powierzchni antygenu.

Po wyeliminowaniu antygenów większość aktywowanych limfocytów ulega apoptozie (* Apoptoza to zaprogramowana śmierć komórki. Dzięki temu mechanizmowi usuwane są zużyte lub uszkodzone komórki. Apoptozę można wyjaśnić jako zaplanowane samobójstwo komórki, mające na celu dobro organizmu jako całości), ale pewna ich ilość pozostaje, toteż od tej pory ilość swoistych limfocytów jest większa, niż przed kontaktem systemu odpornościowego z antygenem. W rezultacie kolejna odpowiedź immunologiczna w kontakcie z antygenem o tych samych swoistych cechach jest krótsza, co oznacza, że antygen zostanie unicestwiony, zanim zdoła się rozmnożyć. Innymi słowy: odchorowanie choroby infekcyjnej wyzwala pamieć immunologiczną, czyli naturalną odporność przeciwko antygenowi, a wiec owej chorobie, którą on wywołuje.

Prozdrowotne właściwości chorób infekcyjnych

Znamienne, że od momentu zakażenia do wystąpienia reakcji swoistej systemu odpornościowego upływa kilka dni, czyli tyle samo czasu, ile potrzebują zarazki na inkubacje. Pytanie brzmi: po co organizm daje zarazkom ten czas? Czy nie prościej było by unicestwić zarazki od razu, gdy tylko pojawią się w organizmie, a wiec są nieliczne i łatwo je zniszczyć? Po co czekać, aż rozmnoża się, a wiec urosną w siłę? Przecież można byłoby zastąpić ów bilion limfocytów, wśród których tylko nieliczna cześć posiada unikatowy receptor pozwalający rozpoznać równie unikatowy antygen, komórkami NK, które zwalczają antygeny jak leci – bez ustalania ich „tożsamości”. Mało tego. Ci naturalni zabójcy potrafią także rozpoznać komórki nowotworowo zmienione, i je unicestwić.

To dopiero byłoby zdrowie – pomyślałeś sobie Czytelniku – bez chorób infekcyjnych i raka. Niewykluczone, że wcześniej pojawiły się gatunki, które zastosowały ten kuszący wariant, ale uległy samozagładzie wskutek degeneracji. Rzecz w tym, że komórki NK nie potrafią rozróżnić komórek słabszych, które niczym od silnych komórek się nie różnią, tylko tym, że są od nich słabsze. Problem w tym, że komórki słabe mają taką samą zdolność rozmnażania się w wyniku serii podziałów, jak komórki silne, toteż w żywotnym interesie organizmu jest eliminowanie komórek najsłabszych promujące rozwój komórek najwartościowszych.

W naturze eliminowanie osobników najsłabszych jest normalną procedurą chroniącą gatunek przed degradacją. Drapieżnikami komórek są wirusy, których ofiarą padają komórki najsłabsze. Eliminowanie komórek najsłabszych największe znaczenie ma w okresie wzrostu organizmu, od niego bowiem zależy jakość komórek tworzących tkanki, a w konsekwencji organizm dorosłego osobnika. Poprzez miliony lat ewolucji gatunek ludzki wypracował strategię rozwojową, w której główną rolę odgrywają choroby wieku dziecięcego, rzutujące na jakość materiału, z jakiego będzie zbudowany organizm dorosłego osobnika naszego gatunku, a także jaki materiał genetyczny przekaże potomkom.

Kolejność, a także zakres chorób wieku dziecięcego są dobrane tak, by – przed osiągnięciem dorosłości – we wszystkich tkankach młodego organizmu wyselekcjonowane zostały tylko komórki najwartościowsze. Nabywanie odporności swoistej na „zaliczone” już choroby zapobiega bezsensownemu chorowaniu na te same choroby infekcyjne. Natura nie patyczkuje się ze słabeuszami: dostajesz szansę, ale tylko jedną – przeżyjesz i się wzmocnisz, albo skończysz jako ofiara drapieżnika (obecnie drapieżnego przemysłu farmaceutyczno-medycznego). Wniosek stąd, że im skuteczniejsze są metody zapobiegania chorobom infekcyjnym, zwłaszcza wieku dziecięcego, tym bardziej zdegenerowany jest nasz gatunek.

Degenerację ludzkiego gatunku najlepiej obrazuje alarmujący wzrost liczby dzieci z wadami postawy. Jaka jest tego przyczyna? Medycyna oczywiście zachowuje się tak, jakby przyczyny nie było, a więc zabiera się za usuwanie objawów, czyli leczenie, z nijakim zresztą skutkiem. A przyczyną deformacji kośćca jest nierównomierny rozwój tkanki kostnej spowodowany rozmnożeniem w którymś jej miejscu słabych komórek – potomków komórki zdeformowanej, która powinna była paść łupem wirusa, ale ocalała „dzięki” nabyciu odporności bez odchorowania chorób wieku dziecięcego, w następstwie sztucznego uodpornienia za pomocą niszczycielskiej serii szczepień, rozpoczętej już w dniu narodzin dziecka.

Nabywanie odporności

Wrodzony brak odporności przeciwko chorobom infekcyjnym nie tylko nie świadczy o niedoskonałości natury, lecz – wprost przeciwnie – świadczy o tym, że natura niczego nie zaniedbała, nie pominęła; przewidziała wszystko oprócz… ludzkiej głupoty. Czy nie daje do myślenia fakt, że rodzimy się bez odporności przeciwko pewnym chorobom, a nabywamy ją po odchorowaniu tych chorób?

Naszym celem jest brak chorób, ale będący odzwierciedleniem ogólnej kondycji organizmu, a nie efektem medycznej hochsztaplerki, będącej odzwierciedleniem skuteczności kampanii kłamstw, obietnic i zastraszania żyjących w błogiej nieświadomości pacjentów – bezwolnych nabywców usług i durnot medycznych.

Autor: Józef Słonecki

www.bioslone.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

+ 21 = 31