Konserwowanie żywności

Obecnie mamy do czynienia z niewątpliwie pozytywnym zjawiskiem nadprodukcji żywności, co wiąże się z koniecznością wydłużenia okresu jej przydatności do spożycia, czyli zakonserwowania nadmiaru produktów żywnościowych. Taka jest rzeczywistość, a naszym zadaniem jest znaleźć swoje miejsce w tej rzeczywistości, bowiem od sposobu konserwacji zależy jakość tego, co jemy.


Działanie konserwantów na żywność

Dodawanie konserwantów do produktów spożywczych ma na celu uzyskanie dwóch korzyści jednocześnie: zapobieżenie szybkiemu psuciu się produktu poprzez zabicie drobnoustrojów powodujących procesy gnicia, pleśnienia czy fermentacji, przy jednoczesnym zachowaniu wszystkich naturalnych właściwości produktu. Jednym słowem: żywność konserwowana chemicznie ma wydłużony czas przydatności do spożycia, zachowując białka, witaminy i substancje mineralne w niezmienionym stanie i proporcjach. Toteż produkt konserwowany chemicznie jest stosunkowo najbardziej zbliżony do tego, który został poddany konserwacji.


Działanie konserwantów na organizm

Dużo mówi się o szkodliwości konserwantów, ale z jakiegoś powodu pomija się istotny fakt, że konserwanty, jak zresztą wszystkie inne trujące substancje, są szkodliwe nie wtedy, gdy zostaną zjedzone, lecz gdy wnikną do organizmu w ilościach przewyższających możliwości ich wydalenia, a więc jako toksyny egzogenne przyczyniają się do zaistnienia totalnego zatrucia organizmu, zwanego toksemią.

Takie postrzeganie funkcji jedzenia; że wszystko co zjemy przedostaje się do organizmu, bierze się z hołdowania modnemu ostatnio hasłu mówiącemu, że jesteśmy tym, co jemy, a skoro tak – wszystkie zjedzone substancje organizm wykorzystuje do budowy naszego ciała. Trudno o większą niedorzeczność! Przede wszystkim nabłonek jelitowy wykazuje właściwości wybiórcze, co w praktyce oznacza, że w normalnych warunkach organizm pobiera ze zjedzonego pożywienia tylko te substancje, które są mu potrzebne. Jeśli porównać ilość wydalonego stolca z ilością zjedzonego posiłku, to okaże się, że w gruncie rzeczy organizm z pożywienia pobiera tylko niewielką ilość substancji.

Skoro konserwanty nie są organizmowi do niczego potrzebne, to po co miałby je wchłaniać? Widzimy, jaka to jest niedorzeczność. Czy to znaczy, że jedzenie pożywienia zawierającego konserwanty nie pociąga za sobą konsekwencji zdrowotnych? Bynajmniej. Konserwanty to z reguły sztuczne substancje chemiczne, ze swej natury agresywne na tyle, by uszkodzić delikatne komórki nabłonka jelitowego tworząc w nim wyłomy, zwane nadżerkami. I tu jest pies pogrzebany, bowiem przez te wyłomy, w sposób niekontrolowany, wnikają do organizmu nie tylko konserwanty, ale także inne substancje, w normalnych warunkach stanowiące składniki stolca. Jest także druga strona medalu. Otóż podrażniony konserwantami nabłonek jelitowy przestaje wchłaniać potrzebne organizmowi substancje odżywcze. Mówiąc obrazowo: rola przewodu pokarmowego niejako odwraca się – substancje, które powinny trafić do organizmu, trafiają do stolca – substancje, które powinny trafić do stolca, trafiają do organizmu.

Zauważmy jednak, że wszystko w zasadzie rozbija się o wpływ konserwantów, jak i innych substancji drażniących, na funkcjonowanie nabłonka jelitowego. Jeśli nawet przestawimy się na żywność bez konserwantów – ekologiczną, super zdrową i w ogóle… to czy unikniemy wpływu wszystkich sztucznych substancji chemicznych obecnych w naszym zatrutym środowisku na nasz organizm? Jeśli nawet do tej super zdrowej diety dodamy suplementy, by poprzez sztuczne zwiększenie substancji odżywczych zniwelować problemy z ich wchłanianiem, to czy tym sposobem dostarczymy organizmowi wszystkich potrzebnych mu substancji, i czy unikniemy wnikania składników kału do organizmu? Jeśli ktoś chce żyć podobnymi mrzonkami, niech sobie żyje – wszak wydziwianie to ludzka specjalność. Istnieje jednak rozwiązanie nie tylko prostsze, ale także dające o wiele większe szanse powodzenia.

Każdy łańcuch jest tak mocny, jak jego najsłabsze ogniwo. Skoro to właśnie nabłonek jest tym najsłabszym ogniwem decydującym w zasadzie o wszystkim, to wzmocnijmy go za pomocą Mikstury oczyszczającej, a wówczas nie tylko konserwanty, ale także pozostałe sztuczne substancje chemiczne obecne w naszej żywności nie wyrządzą nam szkody, gdyż trafią tam, gdzie trafić powinny, do środowiska zewnętrznego, wraz z wydalanym stolcem.


Bez konserwantów

Nie raz spotykamy się z produktami spożywczymi z rzucającym się w oczy napisem BEZ KONSERWANTÓW. O! – mówimy sobie – to coś dla nas. Tymczasem jest to podstępna pułapka, bowiem w tych produktach, przy okazji niszczenia drobnoustrojów wywołujących ich psucie się, zostały zniszczone lub wyeliminowane witaminy, minerały oraz inne ważne substancje. Podstęp polega na tym, że klient, kupując produkt noszący znamiona świeżości, w rzeczywistości kupuje puste kalorie, wprawdzie bez konserwantów, ale… pozbawione jakichkolwiek wartości odżywczych.

Przyjrzyjmy się tym szkodliwym w gruncie rzeczy sposobom wydłużania terminu przydatności do spożycia produktów żywnościowych, w których nie stosuje się konserwantów:

Pasteryzacja

Pasteryzacja jest procesem stosowanym w technologii żywności, mającym na celu przedłużenie trwałości produktów spożywczych poprzez zniszczenie drobnoustrojów i enzymów zawartych w tych produktach. Proces pasteryzacji polega na ogrzewaniu produktów żywnościowych w temperaturze 60 – 100 °C w czasie od kilku do kilkudziesięciu minut. Pasteryzacja dość skutecznie uśmierca większość drobnoustrojów wywołujących psucie się produktów spożywczych, a więc wydłuża ich okres przydatności do spożycia. Mankamentem tej metody konserwowania żywności jest to, że w wysokiej temperaturze zniszczone zostają także witaminy i minerały, szczególnie witaminy z grupy B oraz sole wapnia organicznego, które rozpadają się na nieprzyswajalny wapń nieorganiczny.

Tymczasem w procesie przemiany materii powstają toksyczne produkty tej przemiany. Do dezaktywacji produktów przemiany materii niezbędny jest wapń organiczny, zaś do ich wydalenia organizm zużywa witaminy i enzymy, które w normalnych warunkach znajdują się w zjedzonym pożywieniu. W produktach pasteryzowanych tych substancji nie ma, więc organizm witaminy musi pobierać z zapasów tkankowych, a enzymy stworzyć sam, też z zapasów. I tak to działa… dopóki organizm takie zapasy posiada.

Sterylizacja

Sterylizacja jest procesem podobnym do pasteryzacji, z tą różnicą, że odbywa się w temperaturze powyżej 100 °C w czasie liczonym w sekundach. Okres przydatności do spożycia żywności sterylizowanej jest znacznie dłuższy od okresu przydatności do spożycia żywności poddanej pasteryzacji, co jest niewątpliwą zaletą dla producenta. Ze zdrowotnego punktu widzenia – ze względu na różnice temperatur stosowanych w obu metodach – pasteryzacja jest jeszcze do przyjęcia, sterylizacja już nie.

Homogenizacja

Homogenizacja (gr. homogenes – jednorodny) jest procesem technologicznym mającym na celu wytworzenie jednolitej, trwałej mieszaniny z dwóch lub więcej składników, niemieszających się ze sobą w warunkach normalnych. Proces ten przeprowadza się w specjalnych urządzeniach zwanych homogenizatorami. Najczęściej stosuje się homogenizatory wirnikowe, w których wirniki wykonują kilka milionów obrotów na minutę, oraz homogenizatory ciśnieniowe, w których produkt jest przeciskany przez wąskie szczeliny, pod wysokim ciśnieniem, sięgającym 20 MPa.

Homogenizacji najczęściej poddaje się produkty mleczarskie, w których naturalne cząstki tłuszczu rozdrabniane są na niewystępujące w naturze mikrocząstki. Wmawia się ludziom, że proces ten poprawia przyswajalność tłuszczów mlecznych. W rzeczywistości mikrocząstki tłuszczu wnikają swobodnie do krwi omijając proces trawienia, w wyniku czego na ścianach tętnic odkłada się niestrawiony tłuszcz.

Rafinacja

Rafinowanie produktów spożywczych polega na oczyszczeniu ich ze wszystkich substancji łatwo psujących się, w wyniku czego powstaje produkt niewystępujący w naturze, np. sacharoza z buraków cukrowych, biała mąka z mąki razowej, nienasycone kwasy tłuszczowe z olejów roślinnych, biały ryż z ryżu brązowego.

Oczyszczona, pozbawiona błonnika, witamin i minerałów żywność jest dla organizmu nie tylko bezużyteczna, ale wręcz toksyczna, bowiem po strawieniu i wchłonięciu trafia do komórek, gdzie podlega procesowi przemiany materii. Sam proces oraz wydalenie powstających w nim produktów przemiany wymaga obecności witamin i użycia wapnia organicznego. Żywność stworzona przez naturę wszystkie te substancje zawiera w dostatecznych ilościach i proporcjach wystarczających nie tylko do kontrolowania prawidłowego przebiegu procesu przemiany materii, ale jeszcze posiada pewien nadmiar umożliwiający organizmowi zgromadzenie zapasów lub uzupełnienie niedoboru. Natomiast po spożyciu żywności rafinowanej – organizm musi te substancje zabrać z innych tkanek.

Napromieniowanie

Napromieniowanie zapobiega psuciu się żywności poprzez eliminację bakterii, pleśni, grzybów i pasożytów powodujących jej rozkład, dzięki czemu zmniejszają się straty i wydłuża okres przydatności do spożycia. Konserwowanie żywności przez napromieniowanie polega na poddaniu produktu spożywczego oddziaływaniu promieniowania przenikliwego, najczęściej promieniom rentgena albo gamma. Ten zabieg niszczy nie tylko drobnoustroje zawarte w poddanym mu produkcie, ale także witaminy A, B1, C i E oraz sole mineralne, szczególnie przyswajalne sole wapnia organicznego. Ponadto, pod wpływem promieniowania jonizującego, zachodzą zmiany w strukturze molekularnej żywności, w wyniku czego powstają wolne rodniki i kancerogeny, będące czynnikami rakotwórczymi. Najczęściej tą metodą konserwowane są surowe kurczaki i ryby, a także ziemniaki i cebula (zabezpieczenie przed kiełkowaniem), ryż, ziarno kakaowe, suszone daktyle, owoce mango, surowe truskawki.

Autor: Józef Słonecki

www.bioslone.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

50 − = 40